Jak Niemożliwe, staje się Możliwe.

Posts tagged ‘Wedel’

Słodka.

90% mojego dnia zajmuje Wedel. Tuż po przebudzeniu spisuje wyśnione pomysły, komputer, fb, blog i rusza machina reklamy. Maile, linki, sondy, kalkulacje, inspiracje, wiedza i „moim zdaniem”. Szybkie śniadanko, gorąca czekolada (na kawę będzie czas koło południa). Trening. I znów maraton myśli. Dom. Internet. Gazeta. Czekoladowa propaganda. Czekam z obiadem. Na deser – świeże truskawki maczane w gorącej mlecznej czekoladzie W. – Jego ulubione. Mieliśmy razem trzymać dietę, ale wciąż nie potrafimy odmówić sobie przyjemności.

Kiedy On wraca z pracy, 3 pierwsze godziny nie mogę przestać nawijać o tornadzie. Że niesamowite zjawisko. Że bardzo ciekawy projekt. Że Martyna W. i Leszek M. mnie poparli. „Kochanie, słuchasz mnie, czy czoko-truskawki całkiem cię pochłonęły?” Sama jestem sobie winna, przecież wiem, że On po dobrej wyżerce staje się senny. Ok, zobaczymy jeszcze ten filmik, który mi się podoba – spójrz w ilu ciekawych miejscach był mój konkurent. Bardzo chciałabym go poznać. <zazdrosne spojrzenie>  I tak mija 90% mojego dnia, mojego weekendu, 3 dni atakującego tornada… Pozostałe 10% niech pozostanie milczeniem.

Ciekawe jak ja skombinuję te tony obiecanej czekolady. Stanę na głowie a dotrzymam słowa. Bo to wciąż torturowani przeze mnie przyjaciele i znajomi, są największym wsparciem. I nie chodzi o sondy czy „lubie to”. To te ciche komplementy, te prywatne wiadomości, smsy i docierające z daleka plotki. Niesamowite. Ci co mnie znają, wiedzą, że właśnie się wzruszam. Pozostali – niech emocje pozostaną milczeniem. Wydźwięk da tylko szeptane do ucha – dziękuję.

W głowie wciąż mi Wedel. Wciąż – przy projektach, przy ogłoszeniach, przy obróbce zdjęć, przy szyciu, przy gotowaniu, przy ….. hmmm J I tu zaskoczenie – nie mam dość!!!! Nie chcę żeby to się skończyło. Niech od 21.06 Wedel zajmuje mnie w 100%. On to zrozumie. A ja dam z siebie i 110%!  Bo znacie mnie – jak mnie wciągnie – to nie ma ucieczki. A wciągnęło mnie na poważnie…

3 miesięczny kontrakt, dużo pracy, dużo odpowiedzialności. Muszę zrzucić kilka kilo, skoro kamera dodaje 10. Znam swoje limity. (…) Droga nie jest dzisiaj celem. Celem jest walka i nowe trudne wyzwania. I słodka kreatywność.

 

Czekoladowe tornado cd.

Kogo nie uderzyła czekoladowa fala, poniżej linki:

Reklama Wedla o rozpoczęciu rekrutacji na Ambasadora:

http://www.youtube.com/watch?v=ZuEAbw40_G4&feature=related

Moja video-aplikacja:

http://www.youtube.com/watch?v=C0ZV7NxAVhk

Temat Szczecinecki wspiera moje poczynania:

http://temat.net/kultura/8335/Szczecinecczanka-walczy-o-posade-Ambasadora

http://temat.net/kultura/8476/Tyska-o-krok-blizej-od-posady-Ambasadora.-Pomozecie

Czekoladowe tornado.

Całą ta czekoladowa zadyma w ostatnich tygodniach nie daje mi spać. Najpierw piętrzyły się pomysły, potem piętrzyły się marzenia. W drugim tygodniu maja musiałam popełnić przesiew i sporą część pomysłów odrzucić. „Co za dużo to nie zdrowo” zasada, która zdawała się nie działać zupełnie – ilość pochłoniętej w tym czasie czekolady, wafelków i ptasiego mleczka wyszła mi tylko na dobre. I na puszyste.

Być Ambasadorem Fabryki Przyjemności – marzenie. „Niedawno marzyłaś o karierze w Singapurze?!” – usłyszałam. I dalej marzę, ale pojawił się nowy cel. Po drodze. Bo szczerze mówiąc, takiej pracy nawet bym nie wyśniła…

Wygram czy nie wygram, szczerze interesuje mnie fakt, kogo, o jakim profilu właśnie Wedlowcy szukają. Czy porównując wysyłane filmiki postawią na oryginalność czy szczerość. Na prostotę wypowiedzi czy skomplikowane rymy? Docenią profesjonalizm czy starania mimo słabego sprzętu czy braku znajomych-filmowców? A to tylko pierwszy etap – co zadecyduje o przejściu do 10?

Nie jestem wyszkolonym marketingowcem. Doświadczenie w branży gastronomicznej, handlowej i reklamowej podpowiada, że sztuka prezentacji to 2/3 sukcesu. Dobrze, ale co w kampanii wedlowskiego Ambasadora  jest najważniejsze do zaprezentowania? Gdzie byłam? Ilu mam czarnych znajomych? Jak wspaniale śpiewam i tańczę? Jakie nagrody otrzymałam od 6 roku życia? Przy okazji podkreślając, że przecież kocham podróże i wspaniale prezentuje się w głębokim dekolcie?! Ja. JA. JA!!! … Nie zgadzam się!!! Autopromocja – jak najbardziej. Ale gdzie się podziały hasła jak „reprezentować”, „dostarczać przyjemność-czekoladę”, „reklamować markę”.

Moim zdaniem, być Ambasadorem to właśnie całym sercem, duszą i ciałem reprezentować swoje źródło. A mowa tu przecież o czekoladzie, o Fabryce Przyjemności, o 160 latach ciężkiej pracy rodaków (:]). Ambasador nie jest samoistną ikoną, ma określoną pracę do wykonania. I nie ma w tym autopromocji. Jest tylko promocja marki. Szereg cech i umiejętności wymaganych jest takim samym wymogiem jak przy zatrudnianiu informatyka czy sekretarki. Tylko w tym przypadku trudniej je sprawdzić. Bo poza medialnością, jak sprawdzić umiejętność szybkiego i kompaktowego pakowania, odporność na lotniskowy-stres, szok kulturowy, tempo aklimatyzacji i przystosowania do odmiennych wzorców kulturowych? Jak sprawdzić to wymagane oswojenie z egzotyką? Jedynym źródłem informacji może być tylko potwierdzenie wielu lat podróży. Ale czy wszyscy podróżnicy to medialne gwiazdy? Trafiła się nam Martyna, Beata,  jest i Wojciech, ale nawet on ma problemy z opinią publiczną.

(…)

Przeszłam do kolejnego etapu. Jest nas 50. Przez 3 dni następnego tygodnia smagać nas będą wiatry, szarpać fale i bombardować deszcze. Ilu przetrwa? 10. Dziesiątka. Tylko.

Dlaczego to ja powinnam być Ambasadorem Fabryki Przyjemności? Znalazłam już tą najprawdziwszą (i oryginlną) odpowiedz. Wierzę, że zmierzą się z nią Wedlowcy na III etapie. Dziś, przede mną droga do Warszawy, odrobina streso-ekscytacji i wtorkowe spotkanie z częścią Wielkiej 50. Szczerze – nie mogę doczekać spotkania osobiście tej bandy świrów, dziwaków, podróżników, osobowości, filmowców i obdarowujących przyjemnością.

(…)

Jak każde – zaczyna się niewinnie. Lekki wietrzyk, potem kilka chmurek. Niewielkie zainteresowanie. Z czasem robi się coraz wyraźniejsze. I zaczyna się panika… Czekoladowe tornado, które zaserwował nam nasz rodzimy Wedel, zmiecie w pierwszym tygodniu około 650  istnień. I nie ustąpi, dopóki nie przetrwa najsilniejszy. W końcu Ambasador, jest tylko jeden…

…Tyśka

Zaczekoladowane wspomnienia.

Część zdjęć, które przygotowałam do prezentacji, przy pierwszym etapie rekrutacji na Ambasadora Fabryki Przyjemności Wedla.

Ten pokaz slajdów wymaga włączonego JavaScript.